Archiwum grudzień 2002


gru 31 2002 Choroba - c.d.
Komentarze: 0

No więc  pojechałem w niedzielę na ostry dyżur na Banacha bo już nie mogłem wysiedzieć na tyłku. Przyjechałem tam o 18, wyszedłem pare minut po 23. Jak nie urok to sraczka. Okazuje się że chodzenie do laryngologa to po odwiedzinach marketów ulubiona rozrywka Polaków. Przede mnaą było tylko 10 osób, ale wspaniała Pani Doktor wpuszczała jeszcze przywożonych przez karetki (chwała jej za to) i symulantów (bo prosze pani, ja sie dusze). Az w koncu jakis facet ktory byl za mna powiedział wprost.. Tu każdy sie albo dusi, albo ma jakaś inną ciężka dolegliwość, bo na tym polega urok ostrego dyżuru, więc po to są numerki żeby czekać, a jak sie komuś czekać nie chce to niech idzie do domu, a nie się wpieprza przed innych. I nastała cisza :) Jak wszedłem do gabinetu to po krótkiej dignozie wyszło że mam naciek okołomigdałkowy, i wogołe Pani Doktor nakrzyczała na mnie jak mogłem dopuścić do takioego stanu. Powiedziała że jeszcze parę dni zwłoki i bym się po prostu udusił. No dzięki, piękna perspektywa...
Wbiła mi też gdzieś w okolice języka igłę, powiedziała że przynajmniej dobrze bo nia ma ropy. Dobrze to będzie jak będe mógł normalnie przełykać. Dostałem 3 antybiotyki, zakaz picia i to tyle. Antybiotyki 120 zeta, taksówka do domu 35, rewelacyjna niedziela...

wittka : :
gru 28 2002 Shit.... Big shit....
Komentarze: 1

No to mam za swoje, jestem chory i nie wiem na co. Gardło mam opuchnięte i czuje że mam zablokowany przełyk. Niezła jazda, o mało się nie udusiłem. Każde przełknięcie czegokolwiek, napicie się czy wydanie głośniejszego dźwięku to istny hardcore. Może to angina alboo migdałki, albo jeszcze jakies inne gówno.
Muszę iść do lekarza, ale jeśli tam padnie słowo "szpital" to zwątpie.

wittka : :
gru 26 2002 Kinomaniak
Komentarze: 2

Jestem pojebany. To jednak prawda. Obudziłem się o 5 rano i włączyłem sobie film na dzień dobry. Obejrzałem Jackie Brown. Potem większość dnia przeleżałem w łóżku, aż usłyszałem sygnał z komórki. Mały dotarł do domu. Dziś zgodnie z obietnicą spotkałem się z nim. Gadając poszliśmy do kina, na Transporter. Film taki sobie, płytki, ale przyjemnie się go ogląda, jak ktoś lubi lekkie filmy to zapraszam śmiało. W kinie spotkały się nasze ręce, to był wieczór wspomnień... Cudowny wieczór, taka moja świąteczna niespodzianka...  Pogadaliśmy jeszcze wracając na piechotkę do Centrum, i naprawdę było mi miło.

A potem zgrzyty. Uświadomiłem sobie samotność. Swoją pustkę, pustkę obok mnie, otchłań, która mnie tak męczy. No i jeszcze komentarz na blogu Dexa. Że ja niby chce wrócić do Małego. Nie, nie chce, i nie ma to sensu, rozmawiałem z Małym swojego czasu i wiem że się nie da. Nie zabiorę Ci Twojego szczęścia, nie mam nawet zamiaru. I to że jeszcze sobie nie wiem co pomyślałem. Otóz to co ja sobie pomyślałem to wiem ja, a Tobie nic do tego. Zadzwoniłem dbo chciałem zrobić prezent na święta, skoro innego on nie chciał, a jak uważasz że ja i Mały to masz przyjacielu (?) paranoję.
Pewnie, każdy ma prawo do swojego własnego zdania. Ale.. osądy wypowiada się znając szczegóły i przesłanki kimś kierujące, a nie sądze żebyś dysponował zdolnościami telepatycznymi.

wittka : :
gru 25 2002 Po świętach
Komentarze: 1

No i właściwie to już po świetach. Wigilia minęła tak jak chciałem, czyli w miarę szybko i bezboleśnie. Prezentów nie dostałem, nie spodziewałem się ich. Zjdałem kolację, szybkie przełamanie opłatkiem i zawinąłem się w kołdrę i tyle mnie było.

Dziś pojechałem sobie do Warszawy do kina, bo już nie bardzo wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Obejrzałem Epokę Lodowcową, i chichrałem się jak głupi. Film jest naprawde OK.

Powrót oczywiście popsuł nastrój. Nie dość że pociąg spóźnił się 10 minut, to jeszcze przed nim na Śródmieście wtarabanił się jakiś chłam do Radomia i  oczywiście się popsuł na dobre na środku dworca, skutecznie blokując mój pociąg. W ten sposób zamiast być w domu o 15:40 dotarłem o 16:30. Rewelacja. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Udało mi się w końcu dodzwonić do Michała, pogadaliśmy sobie troszke i przy okazji minęliśmy się w pociągach, machając sobie z okien :) Michał mnie widział, ja jego nie :(
Umówiliśmy się wstępnie do kina na sobotę. Potem zrobiłem jeszcze niespodziankę Małemu dzwoniąc do niego z pogawędką. Mały myślał że to Jarek / Dex i śmiechu było co niemiara. Z nim też się wstępnie umówiłem na jutro. Bardzo był zaskoczony jak skojarzył z kim rozmawia... Zobaczymy co powie jutro :)

Wieczór tradycyjnie już nieciekawy, pewnie sobie włączę jakiś film, może w końcu Władcę Pierścieni... A może pokaże się ktoś do pogadania....
Zobaczymy....

 

wittka : :
gru 24 2002 Życzenia... dla wszystkich, ktorym ich jeszcze...
Komentarze: 0

Chciałbym złożyć Wam jak najserdeczniejsze życzenia świąteczne. Po pierwsze spokoju ducha, abyście nigdy nie musieli wybierać pomiędzy słusznym a ważnym, a wszystkie wybory zawsze były wolne od złych konsekwencji. Po drugie ciepła bliskich Wam osób, żebyście zawsze mogli na nich liczyć, na ich uśmiech, radę i dobre słowo. Po trzecie siły, byście mogli pewnie stawić czoła wszystkim przeciwnościom losu i jego kaprysom, aby wychodzić z kłopotów dumnie i z podniesionym czołem. Po czwarte wolności, aby nikt nigdy nie mówił Wam co jest czarne a co białe. Po piąte odwagi, żebyście nie bali się patrzeć ludziom prosto w oczy, byście mogli stać na straży swych ideałów i plunąć w twarz tym, którzy próbują je deptać. Po szóste zadumy, byście nie przegapili najpiękniejszych chwil swego życia. I po siódme, życzę Wam abyście zawsze mogli walczyć o dobro swoje i tych, których kochacie...

wittka : :